BALKON GARDEN: 2021

wtorek, 2 listopada 2021

Hot bed w szklarni

No dżemdobry ze słonecznego, jesiennego podlasia! Stęsknili się trochę? Dawno nie pisałam, po gumofilce zakopana w robocie. No dobra, zwyczajnie nie miałam weny. Ale zwalniam już obroty na zimę i pomału kończę sezon ogrodniczy więc będę tu częściej.

Mam wam ciekawą rzecz do pokazania. Kojarzy ktoś termin, który przetłumaczyć można na polski jako GORĄCE ŁÓŻKO?

HOT BEDS, o nich dziś mowa.

Słowem wstępu. Fajnie mieć wiosną i i latem świeżą zieleninkę, ale wtedy jest jej i innego dobra moc więc człowiek nie zdarzy się najeść sałaty majowej, ledwo spróbuje rzodkiewki, a już sezon się kończy i smutek. Nadciąga jesień, długie październikowe i listopadowe dni. Temperatura jest jeszcze dodania, słońce jeszcze grzeje więc co by tu zrobić żeby sezon przedłużyć?

Takie mnie rozczochrane myśli gryzły w pięty aż w internetach wpadłam na angielski pomysł uprawy zimowej. A mianowicie sadzą oni wytrzymałe na mróz roślinki, które nie wymagają za dużej ilości słońca na gorącym kompoście. Na to trochę ziemi żeby roślinom korzeni nie ugotowało i można siać.

Proste nie? Niby tak. Ale ta metoda ma jeden minus. Jeśli na kompost użyjemy trawy to temperatura będzie trzymać około 3 tygodnie, a co potem? Więc zmodyfikowałam tą metodę siejąc do skrzynek. Jak mój reaktor się wychodzi to będę mogła wyjąć skrzynki i dorzucić trawy czy innych odpadków do pieca.

Całość znajduje się w szklarni, zamknięta pod foliowym inspektem, w kamiennej grządce, która powinna akumulować ciepło. Już wcześniej testowałam ile stopni osiąga trawa i śmiało rozpędza się do 60 stopni więc koniecznie między roślinami, a kompostem musi być izolacja z ziemi.

Plusy?

+wykorzystanie trawy, opadłych liści (po co walić liście ze sprzątania cmentarzy do kontenerów?)

+kompost na wiosne

+świeże zielsko

+zmniejszamy ślad węglowy jedząc to co się wychoduje

W skrzyneczki posiałam roślinki, których używam najczęściej. Zimową sałatę odmiany zina, szczypior z cebulek, roszpunke, rukolę, rzodkiewki, zimowy szpinak, eksperymentalnie kalarepkę i korzeń pietruszki na natkę.

Nasionka podlane, woda ściekła sobie do reaktora i eksperyment ruszył. Mamy 17 stopni w środku. Trzymcie kciuki